Niebywałe. Kompromitacja Lecha Poznań na Gibraltarze

Lech Poznań rozbudził apetyty kibiców po efektownej wygranej z Rapidem Wiedeń w 1. kolejce. Rywal wydawał się idealny, bo jeśli mistrz Polski udaje się na Gibraltar, to każdy oczekuje od niego zdecydowanego zwycięstwa.
Ale tak nie było. Trudno powiedzieć czy “Kolejorz” zlekceważył przeciwnika, natomiast trener Niels Frederiksen dokonał kilku zmian w składzie, przez co nie oglądaliśmy pierwszego garnituru poznańskiej drużyny. Dopiero po przerwie na boisku pojawili się kluczowi piłkarze, ale nie zdołali odmienić losów spotkania.
Pomógł… bramkarz. Jaylan Hankins, który po jednym z dośrodkowań nie trafił w piłkę, tylko w głowę Pablo Rodrigueza. Ku niezadowoleniu gospodarzy sędzia Chryssovalantis Theouli podyktował rzut karny dla Lecha, a z jedenastu metrów nie pomylił się Mikael Ishak.
Wydawało się, że to podziała pozytywnie na poznaniaków, że w końcówce pójdą za ciosem i przechylą szalę na swoją korzyść. Jednak nie było nawet remisu, bo w ostatnich minutach Bartosz Mrozek został przelobowany przez Christiana Rutjensa. Skończyło się totalną kompromitacją.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piłkarz Jagiellonii pokazał swój muzyczny talent
Sztuczna murawa, porywisty wiatr, mała liczba kibiców na trybunach kameralnego stadionu. To bardziej przypominało sparing podczas zimowego obozu w Turcji niż mecz fazy ligowej europejskich rozgrywek.
I w takich warunkach lepiej wyglądali gospodarze. W 33. minucie dopięli swego i wyszli na prowadzenie za sprawą Kike Gomeza. A to przecież nie była jedyna dogodna sytuacja – nieco wcześniej po indywidualnej akcji w poprzeczkę strzelił Tjay De Barr.
Lech niby był częściej przy piłce, natomiast konkretów z tego nie było. Po jednym z rzutów rożnych blisko był Yannick Agnero, który zastąpił w wyjściowym składzie Ishaka, ale odwrócony tyłem do bramki jedynie obił poprzeczkę. Do tego raz w dobrej sytuacji skiksował Bryan Fiabema, a Pablo Rodriguez minimalnie spudłował zza pola karnego.
Po przerwie była kolejna poprzeczka po uderzeniu Bryana Fiabemy, Taofeek Ismaheel sytuacyjnie trafił w słupek, kolejna dobra szansa Ishaka. Ekipy z Gibraltaru nie wytrącił z rytmu nawet ten nieszczęsny rzut karny.
W końcówce to oni byli bardziej pazerni i zgarnęli pełną pulę, bo Christian Rutjens zaskoczył Mrozka strzałem głową.
Lincoln Red Imps – Lech Poznań 2:1 (1:0)
1:0 Kike Gomez 33′
1:1 Mikael Ishak (k.) 77′
2:1 Christian Rutjens 88′
Składy:
Lincoln: Jaylan Hankins – Christian Rutjens, Bernardo Lopes, Nano, Toni Kolega – Kike Gomez (61′ Nicholas Pozo), Mandi, Victor Villacanas (87′ Jesus Toscano) – Tjay De Barr, Boubacar Dabo (82′ Juan Arguez), Toni.
Lech: Bartosz Mrozek – Robert Gumny (46′ Joel Pereira), Mateusz Skrzypczak, Wojciech Mońka, Joao Moutinho – Bryan Fiabema (57′ Mikael Ishak), Gisli Thordarson (72′ Antoni Kozubal), Timothy Ouma, Pablo Rodriguez, Leo Bengtsson (46′ Luis Palma) – Yannick Agnero (46′ Taofeek Ismaheel).
Żółte kartki: Dabo, Hankins (Lincoln) oraz Agnero (Lech).
Sędzia: Chryssovalantis Theouli (Cypr).




