News UK

Sidney Polak ujawnia kulisy rozstania z T. Love. Tak potraktował go Muniek Staszczyk po 35 latach

W niedzielę gruchnęły wieści o kolejnych poważnych zmianach w T.Love. Na profilu zespołu na Facebooku pojawiła się informacja o zakończeniu współpracy z Sidneyem Polakiem.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

“Drodzy T.Fani, 35 lat to kawał historii. Wspaniałej historii, którą od 1990 roku współtworzył z nami Sidney Polak. Dziś jednak nadszedł moment, w którym nasze drogi artystyczne i zawodowe się rozchodzą. Chcę bardzo podziękować Jarkowi za tę wielką wspólną przygodę, setki a może i tysiące koncertów, fantastyczne płyty i zawsze duży profesjonalizm. Sidney to niezwykle zdolny artysta, z pewnością jeszcze nie raz zaskoczy nas swoją kreatywnością, czy to solowo, czy w innych składach. Wszystkiego najlepszego bracie!” — czytamy we wpisie.

  • Dlaczego Sidney Polak rozstał się z T.Love?
  • Jak Muniek poinformował Sidneya o zakończeniu współpracy?
  • Jakie plany ma Sidney Polak na przyszłość?
  • Kiedy ma premierę nowa płyta T.Love?

W poniedziałek do sprawy krótko odniósł się sam Sidney Polak, który był związany z T.Love nieprzerwanie od 35 lat. “Wczoraj zamknął się naprawdę gruby rozdział mojego życia. Pierwsze uczucie — szok, a chwilę później — ogromna ulga. A potem… kolejny szok, na widok wszystkich komentarzy wsparcia od fanów!” — napisał perkusista.

Teraz w rozmowie z Onetem ujawnia szczegóły swojego rozstania z zespołem, którego liderem jest Muniek Staszczyk.

Mateusz Ćwierz, Onet: Jaki był powód pana rozstania z T.Love po 35 latach? Która strona podjęła taką decyzję?

Sidney Polak: Była to w stu procentach decyzja Muńka, dla mnie bardzo zaskakująca, bo jeszcze dzień wcześniej graliśmy koncert w Lublinie, a pod koniec listopada, jak co roku, zagraliśmy duży koncert w Klubie Stodoła. Także ja byłem kompletnie nieświadomy tego, że koncert w Lublinie ma być moim ostatnim występem. Stąd jest mi bardzo przykro, że nie miałem możliwości pożegnać się na scenie z fanami. Taki sam ruch Muniek wykonał wobec Janka Benedeka dwa miesiące wcześniej. Wtedy sygnalizowałem naszemu menedżerowi, że to bardzo dziwna i niezrozumiała decyzja, szczególnie że Zygmunt pisemnie wyraźnie deklarował chęć grania w niezmienionym składzie przynajmniej do końca 2026 r., czyli roku wydania nowej płyty “Orajt”, którą właśnie nagraliśmy.

Muniek w oświadczeniu na Facebooku pisze o panu “bracie”, co może sugerować, że rozeszliście się pokojowo. Jak wyglądała wasza rozmowa na temat zakończenia współpracy? Rozmawialiście “twarzą w twarz”, czy może byli przy tym też inni członkowie zespołu?

Sidney Polak: Nigdy nie było żadnej rozmowy, po prostu w niedzielę dostałem od Muńka SMS-a, w którym poinformował mnie o swojej decyzji, a chwilę później pojawił się post na oficjalnym fejsie T.Love. Całe szczęście, że odczytałem tego SMS-a wcześniej, bo dowiedziałbym się o tej decyzji z Facebooka. W wiadomości Muniek swoją decyzję umotywował tym, że miałem kilka lat temu jakiś pozamuzyczny konflikt z kolegami, którzy wrócili niedawno do składu, i że robi to dla dobra zespołu. Dziwne tłumaczenie, którego kompletnie nie rozumiem. Jeszcze niedawno wszystkim pisał, że się cieszy na nową płytę i że gramy w tym składzie co najmniej do końca jej promocji. To oczywiście jego zespół, ale ustalenia w tak poważnym przedsiębiorstwie, jakim jest T.Love, coś znaczą. Każdy z nas ma swoje zajęcia, kariery, poboczne projekty, rodziny, plany itd.

Sidney Polak

Sidney Polak

Niedawno z zespołem pożegnał się Jan Benedek. Jakie są nastroje w T.Love po kolejnym odejściu? Rozmawiał pan z pozostałymi członkami zespołu?

Sidney Polak: Jak do tej pory byłem jedynym członkiem T.Love, którego Muniek nigdy nie wyrzucił, a poza tym gram — sorry, grałem — oprócz Muńka najdłużej w tym zespole, bo nieprzerwanie od piosenki “Warszawa”, czyli od 1990 r. Mam nadzieję, że gdzieś tam po ludzku mi współczują, bo dobrze znają to uczucie, ale pewnie się jednocześnie cieszą, że tym razem ich to nie dotknęło. To ludzkie, nie ma co się zżymać.

Wie pan już, kto pana zastąpi w T.Love?

Sidney Polak: Nie wiem kompletnie, ale musiało być to przygotowane, bo zespół ma koncert za pięć dni.

Nowa płyta T.Love ma mieć premierę w marcu 2026 r. Czy w związku z zawirowaniami dotyczącymi składu zespołu plany te mogą ulec zmianie?

Sidney Polak: Nie wiem. Osobiście nagrałem perkusję i inne dodatki na całą nową płytę i zakładam, że jest skończona. Kompozytorem całego materiału jest Jacek Perkowski, który wrócił do komponowania dla zespołu po 19 latach przerwy i to on jest odpowiedzialny za ten materiał.

Decyzji o zakończeniu współpracy po 35 latach raczej nie podejmuje się z dnia na dzień. Był jakiś szczególny moment, który przeważył w tej kwestii?

Sidney Polak: Muszę przyznać, że po reaktywacji w 2022 r. zmienił się diametralnie sposób współpracy i komunikacji w zespole. Dla mnie nie przypominało to już dawnego T.Love. Oprócz tego, mimo szczerych chęci, trudno mi jest do końca identyfikować się z nowymi propozycjami muzycznymi i materiałem na nową płytę. Być może parę razy wypowiedziałem swoją opinię nieco zbyt dobitnie, a to na pewno nie spodobało się kompozytorowi i liderowi. No ale ja nigdy nie kryłem swoich ocen. Poza tym bylem w tym gronie prawie od trzech lat jedynym stuprocentowym abstynentem i atmosfera bywała naprawdę ciężka. Kac nie sprzyja ani dobrej zabawie, ani twórczości.

Przygoda z T.Love, trwająca 35 lat, to ogromna większość pana życia zawodowego. Ta współpraca z T.Love i Muńkiem zapewne w znacznym stopniu ukształtowała pana jako muzyka i człowieka. Są jakieś momenty, które zapadną panu szczególnie w pamięci?

Sidney Polak: No cóż, to prawda, ta przygoda była dość niesamowita. Jako młody chłopak trafiłem do T.Love i w tym zespole nauczyłem się swojego fachu, rozwinąłem się jako muzyk i autor tekstów, dzięki temu mogłem zacząć swoją solową karierę, w czym zresztą miałem na początku wsparcie ze strony Muńka. Tak że jestem i zawsze będę wdzięczny Muńkowi, a przede wszystkim Jankowi Benedekowi za to, że w 1990 r. poznał mnie z Muńkiem i razem we trzech nagraliśmy płytę “Pocisk Miłości” z piosenką “Warszawa” na czele.

Od tej płyty zaczęła się profesjonalna historia zespołu. Było mnóstwo wspaniałych chwil, było też sporo rozczarowań i niepotrzebnych konfliktów, ale naszą mocną stroną był do tej pory wzajemny szacunek i zawsze na koniec dochodziliśmy do porozumienia. Tym razem tego ostatniego elementu zabrakło.

Jakim Muniek był szefem? Czy w ostatnim czasie zauważył pan u niego jakąś zmianę, która mogła doprowadzić do obecnej sytuacji zespołu? Może ma to związek z jego sytuacją zdrowotną?

Sidney Polak: Na pewno był szefem trudnym, ale do tej pory zawsze się udawało dogadać. W ostatnich latach nastąpiła spora zmiana. Ja odczułem to w postaci mocno ograniczonego kontaktu z nim. Mieliśmy dużo mniej prób i mniej okazji do wzajemnej inspiracji, szczerych rozmów. A jeśli chodzi o sytuację zdrowotną — to są jego prywatne sprawy, więc nie będę tego komentował.

Koniec przygody z T.Love to zapewne okazja do mocnego startu z innymi projektami. Jakie są pana plany na przyszłość? Czy może szykuje się jakiś projekt z Janem Benedekiem, którego pomysły piosenek odrzucił Muniek? A może skupia się pan na karierze solowej?

Sidney Polak: Za kilka dni wychodzi moja propozycja piosenki świątecznej, do której tekst napisał Marek Dutkiewicz, pt. “Złota Noc”. Wykonali ją Anna Rusowicz i Tomek Szczepanik, lider zespołu Pectus. Mam nadzieję, że się spodoba, bo chciałem zrobić taki trochę świąteczny “Ajrisz”, żywe tempo, wesoły przekaz, zero smętnych nut, po prostu folkowo-rockowy czad. Mecenasem tego projektu jest Dzielnica Bielany.

Po Nowym Roku rzeczywiście wychodzi piosenka pt. “Jestem z Polski”, którą skomponował Janek Benedek, a ja napisałem do niej tekst i miała być to propozycja dla T.Love, ale Muniek ją odrzucił. Tak że odpowiadając na niektóre komentarze, nic z Jankiem na boku nie kombinujemy złego, tylko wyszło to po prostu naturalnie. Utwór nam się podoba i nie chcemy tego chować do szuflady. A jeśli spotka się z dobrym odbiorem, to może wywiąże się z tego jakaś dłuższa współpraca. To będzie pierwsza piosenka w moim solowym dorobku, która muzycznie będzie przypominała klimat płyty “King” T.Love’u, więc oczekujcie jej już w styczniu. Oczywiście w tej nagłej sytuacji wracam pełną parą do koncertów solowych i w tym roku wydam przynajmniej kilka singli. Tęskniłem za tym bardzo, ale ciężko to było pogodzić fizycznie z graniem w T.Love.

Czego pan życzy zespołowi T.Love?

Sidney Polak: Oczywiście wszystkiego co najlepsze. I może wesołych świąt przy okazji!

Czy jest szansa, że jeszcze kiedyś pojawicie się razem na scenie?

Sidney Polak: Zygmunt musiałby kupić bardzo dużo kwiatów i przynieść je do Stodoły na koncert ze mną w składzie (śmiech).

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button